Stopy procentowe w górę – czy warto teraz wziąć kredyt?

Podwyżki stóp procentowych nie są łatwe dla osób, które już spłacają swoje kredyty zaciągnięte wtedy, kiedy odsetki były niższe. Ale czy to dobry moment na zaciąganie kolejnych zobowiązań? Wydaje się, że odpowiedź na to pytanie jest znacznie mniej oczywista, niż się może wydawać.

Kredyt nigdy nie jest idealny

Na początku warto podkreślić z całą mocą jedną rzecz: kredyt czy pożyczka nigdy nie są korzystne w tym sensie, że przecież nawet przy minimalnych stopach procentowych, nie są darmowe. Jasne, są promocje na pożyczki z zerowym oprocentowaniem, ale zwykle dotyczą one tylko dość nielicznych ofert pozabankowych i są do wykorzystania raz. Jeśli zaś chodzi o oferty podstawowe, to pożyczka za darmo nie ma racji bytu. Zanim więc złoży się wniosek kredytowy online, zawsze trzeba sprawdzić wszystkie inne opcje finansowania, a przede wszystkim zastanowić się, czy konkretny wydatek faktycznie jest konieczny, bo spora część pożyczek jest wydawana na zbytki. To mając ustalone, możemy przejść do dalszej analizy.

Nie podrożeje, a jeśli podrożeje, to już niewiele

Rata kredytu zaciągniętego dziś, w perspektywie kilku lat powinna raczej spadać, a nie rosnąć, bo w którymś momencie stopu procentowe też nie będą już musiały być dalej podnoszone. Raczej nie będzie to tak szybko, jak optymistycznie zapewniają przedstawiciele NBP i Rady Polityki Pieniężnej, ale – powiedzmy – w perspektywie 2 lat inflacja się ustabilizuje, a stopy przestaną dalej rosnąć. Na razie co odważniejsi ekonomiści prognozują, że mogą one dojść do 8%. Nie byłby to poziom niewidziany nigdy wcześniej, ale też jest jeszcze spory potencjał wzrostu. Tu jednak działa dość prosta zasada: jeśli weźmie się drogi kredyt, to statystycznie jest większa szansa, że z czasem odsetki spadną, zamiast rosnąć. Czy to wystarczający argument przemawiający za tym, żeby wziąć teraz kredyt? Raczej nie, ale musi niektórym wystarczyć na osłodę.

Będzie pole do negocjacji

Na razie banki zacieśniały akcję kredytową i jakoś to pozwalało im generować zyski. Za parę miesięcy może się jednak okazać, że mają problem ze ściągnięciem niektórych starych kredytów, w kasie zrobi się pusto, a akcjonariusze zaczną pomrukiwać z niezadowolenia. Można się spodziewać, że przynajmniej niektóre banki staną się wtedy skłonne do zejścia choć odrobinę ze swojej marży, żeby tylko zatrzymać przy sobie większą liczbę klientów. Znów – to nie oznacza, że kredyty będą tanie, ale otwiera pole do poszukiwań lepszej oferty na rynku, który jest pod tym względem wciąż dziś dość jednolity i na którym brakuje ofert przełomowych lub po prostu wyraźnie korzystniejszych od reszty. To oznacza, że za jakiś czas może pojawią się kredyty, które będą względnie łatwe do spłaty albo na przykład szersza będzie oferta niższych pożyczek.

Korzystają parabanki

Parabanki już od jakiegoś czasu w pewnym segmencie stanowią sensowną konkurencję dla banków. Owszem, nadal się droższe, ale ceny za korzystanie z ich usług są przewidywalne. Dlaczego? Dlatego, że spora część ich pożyczek ma oprocentowanie stałe, kiedy banki preferują zmienne. Trudno o jednoznaczną ocenę takiej polityki kredytowej, jednak na pewno niemała jest grupa pożyczkobiorców, którzy wychodzą z założenia, że w ich sytuacji lepsza jest pożyczka, która nie jest najtańsza, ale przy której ma się pewność, że koszty nie wzrosną. Bo alternatywą jest kredyt bankowy, który dziś jest całkiem konkurencyjny, ale nie wiadomo, ile będzie kosztował na przykład za trzy miesiące. Jeśli więc chodzi o relatywnie niskie pożyczki, które zresztą także w bankach są drogie, to może się okazać, że dziś są one bardzo ciekawą alternatywą.

Trudniej o zdolność kredytową

Jeśli jest czynnik, który sprawia, że zdecydowanie nie jest to najlepszy czas na zaciąganie nowych kredytów, to będzie nim sposób liczenia zdolności kredytowej. Przy obecnych stopach procentowych miesięczne raty są wyższe, albo – jeśli mają być w miarę niskie – kredyt jest udzielany na dłużej. W obu przypadkach przekłada się to na niższą zdolność kredytową i to jest już konkretna przeszkoda na drodze kredytobiorcy. Pod tym względem na pewno nie jest to idealny moment na szukanie pożyczek, bo nawet całkiem nieźle zarabiający kredytodawcy będą mieli ograniczone możliwości pozyskania finansowania. To powinno skłaniać do podejścia na poważnie do uporządkowania historii kredytowej i domowych finansów przed złożeniem wniosku – zamknięcia starych kart i pożyczek może stanowić o różnicy między uzyskaniem kredytu lub odmową.

Podsumowanie

Nie można powiedzieć, żeby w tym momencie warunki były szczególnie korzystne dla kredytobiorców. O pożyczki na pewno jest trudniej, niż jeszcze parę miesięcy temu, ale jest też szansa na znalezienie ofert, które będą się pozytywnie wyróżniały na tle pozostałych. Nawet jeśli nie, to można mieć przynajmniej nadzieję, że raty zaciągniętych dziś kredytów będą w przyszłości raczej spadały, a nie rosły. Na pewno jednak przed złożeniem wniosku kredytowego warto dwa razy przemyśleć ten krok.

Zostaw odpowiedź